Translate

niedziela, 2 lutego 2014

Szukam żony, Taki jestem, Takie życie,Wiosna rozkwita

Szukam żony

Ciągle szukam dziewczyny,
tak na poważnie do ślubu
i już z jedną chodziłem,
lecz posag miała nieduży.

Do innej jechałem motorem,
a z tyłu siedział mój tata,
nie powiem, pieniądze były,
lecz luba mocno szczerbata.

Kiedyś na wiejskiej zabawie,
poznałem piękną dziewczynę,
myślałem, że los wygrałem,
lecz miała tylko pierzynę.

Ciągle biednemu wiatr w oczy
i próżne są moje zaloty,
trzeba się pewnie zakochać
i wrócić do dawnej roboty.

Nie wiem czy na to pytanie,
nawet pan sołtys odpowie?
Czy w życiu miłość ważniejsza,
czy może zdrowy rozsądek?

Taki jestem

Wydaję mi się, że jestem dobry:
krzywdy nikomu nie robię,
dzieci nie biję, żonę szanuję
i nawet sąsiadów lubię.

Tak bym napisał swoją ankietę,
gdyby mnie o to pytano,
bo tak ogólnie to jestem dobry,
tylko czasami są zmiany.

Krzyczę na dzieci, bo denerwują,
a żonie też się dostaje,
swoich sąsiadów wtedy nie znoszę,
bo ciągle mi przeszkadzają.

Gdy burza przejdzie, siedzę samotnie
i myślę o tym z niesmakiem,
trochę mi głupio przepraszać dzieci,
a swojej żonie kupować kwiaty.

Takie życie

Budzi cię wiekowy budzik,
zwlekasz się do swej roboty,
pieści cię stara żyletka,
trzeźwi żona w papilotach.

Praca ciągle jest ta sama,
ludzie dawno dobrze znani,
tylko szef jest trochę inny,
nie z awansu, lecz przysłany.

Czasem myślisz o swym życiu,
marzysz by je trochę zmienić,
ale co w nim można zmienić,
kiedy pustki są w kieszeni.

Kraść nie umiesz i się boisz,
zatem musisz żyć uczciwie,
gdy spotykasz swych kolegów,
schylasz głowę ,bo się wstydzisz.

Wstydzisz się swego ubioru,
wstydzisz się starego bloku,
wstydzisz się nawet tramwaju,
oraz żony przy swym boku.

Wiosna rozkwita

Wiosna rozkwita, ptaki śpiewają,
wszystko co żyje, dziękuje Panu.
Ja tak jak Adam- rażony grzechem,
trzęsę się dzisiaj od rana.

Ref.
Dolo moja dolo,tyś moją niedolą,
chciałbym cię gdzieś zgubić,
grzechy nie pozwolą.

Już małe listki widać na drzewach,
przyroda zrywa zimy okowy,
ja też przeszedłem na inny napój,
ekologiczny napój brzozowy.

Ref.

Może wybiorę się do świątyni,
schylę swą głowę w intencji,
ale nie mogę po kilku głębszych,
na trzeźwo mam chore ręce?

Ref.

Czasem pomyślę o swoim losie,
gdy się przewracam nad ranem,
wtedy nadchodzi jedna melodia;
Dobry Jezu A Nasz Panie.
E.G.

Piękna kobita, Pierwsza praca, Rozterki abstynenta, Słuchaj córeczko

Piękna kobita

Czy jesteś dziewczę panienką?
Czy jesteś pani mężatką?
A może piękną rozwódką?
Biorę w każdym przypadku.

Jestem troszeczkę nieśmiały,
dlatego tak grzecznie pytam,
czy pójdziesz ze mną do kina,
a może w domu powitasz?

Zmarszczyłaś czoło kochana,
przebijasz mnie swoim wzrokiem
odwracasz ode mnie głowę
traktujesz srogim wyrokiem.

Na Pradze też są dziewczyny,
na Woli ich nie brakuje,
tylko tu w tym Śródmieściu
andrusów się nie szanuje...

Pierwsza praca

Czy jesteś dorosły przydatny do pracy?
Bhp podpiszesz, a ja tu odhaczę.

Wódki się nie pije, tu przymrużył oko,
będziesz słuchał starszych, to zajdziesz wysoko.

Czy jesteś partyjny? To zapisz się bracie,
a na święta przyjdziesz w czerwonym krawacie.

Nigdy nie bądź pierwszy. Co tak czoło marszczysz?
Głosu nie zabieraj, nie wyprzedzaj starszych.

Na pierwszą wypłatę, to już ci powiedzą.
Dobry stół przygotuj, bo trzeba posiedzieć.

I taka to była za komuny praca.
Jednak wszędzie była, chociaż licha płaca.

Rozterki abstynenta

Może bym poszedł gdzieś na zabawę,
zatańczył z jakąś ładną dziewczyną?
Ostatnio jestem strasznie samotny,
odkąd odeszła moja jedyna.

Jednak niełatwo ruszyć się z domu,
gdzie z nudów mało nie wyję.
Lepiej bez noża do mnie nie podchodź,
bo ja już tydzień nie piję.

Może bym poszedł na jakiś spacer,
ale te lęki mogą mnie chwycić.
Ciężko trzeźwemu być na spacerze,
strach nawet przejść przez ulicę.

Z chęcią bym poszedł może do kina,
wziął jakieś dziewczę za rękę?
Ale na trzeźwo, po co mi ręka,
nie mówiąc już o czymś więcej.

A do kolegów- nie ma co chodzić,
odwiedzać tamtego świata.
Nawet nie wspomnę o swym felerze,
bo jeszcze wezmą mnie za wariata.

Ciężkie to życie jest abstynenta,
jak w nim doszukać się celu?
Jak długo można przeżyć bez picia,
Czy takich wariatów jest wielu?

Słuchaj córeczko

Posłuchaj córeczko,
bo matki się słucha.
Chodziłaś nad rzeczkę,
to cię boli brzuszek.

Na nic twe lamenty,
za późno na skruchę.
Trzeba kupić wózek
i wyprawki szukać.

Twa matka zna dobrze,
życiowe przeboje.
Ona też chodziła,
nad rzekę we dwoje.

Nasz los tak układa,
ten, co jest nad nami,
a nieszczęścia chodzą,
znanymi ścieżkami.

Nie płacz córeczko,
ty radości moje.
Damy jakoś radę,
gdy będzie nas troje.

Oj kochanku, Mój wymarzony,Nie uciekaj od miłości, Otwórz panienko

Oj kochanku

Chcę wyprzedzić twoje myśli
w naszym domu stworzyć raj,
byś po pracy był szczęśliwy,
nie był smutny, lecz się śmiał.
Ref.

Miałeś szczęście mój kochany,
że za żonę wziąłeś mnie,
masz służącą i kochankę,
ale tobie jest z tym źle.

Czasem widzę jak twe oczy,
tęsknią za czymś mi nieznanym,
wtedy jesteś jakiś inny,
obcy dla mnie-niekochany.
Ref.

We śnie krzyczysz czyjeś imię,
wtedy usnąć już nie mogę ,
rano znowu jesteś sobą,
a ja myślę o tych słowach.
Ref.

Miej mój mężu swe kochanki,
byle we śnie przychodziły,
a ja zrobię ci śniadanko,
chociaż czasem brak mi siły.

Mój wymarzony

Nareszcie ma gwiazdka
do mnie zawitała.
Ja do niej tęskniłam
i na nią czekałam.

A wszystko miał piękne;
ze smakiem ubrany,
miał uśmiech anioła,
ten mój ukochany.

Gdy już przemówił,
me nogi zadrżały.
O co by poprosił,
to bym mu oddała.

Takie szczęście jednak
nie może trwać długo.
Którejś nocy wreszcie,
zapomniał się luby.

W chwili uniesienia
jakoś dziwnie sapał.
A jak spał na plecach,
to bez przerwy chrapał.

Chyba się wycofam
i znów będę sama..
Jutro wyślę anons,
pani pozna pana.

Nie uciekaj od miłości

Nie uciekaj od miłości,
poznaj miłość z każdej strony,
kochaj piękne panny, wdowy,
zostaw tylko cudze żony.

Bardzo smaczny jest ten owoc,
tak jak owoc ogrodnika,
gdy go skradnie młody chłopiec,
później z ogrodu umyka.
Nie uciekaj..

Trudno spojrzeć komuś w oczy,
gdy sumienie sygnał daje,
nie wiesz jeszcze, czy zna prawdę,
czy też tylko- tak udaje?
Nie uciekaj..

Gorzej gdy masz rude włosy,
to od razu idź na księdza,
bo twój kod cię zawsze wyda,
chyba że to ruda- zdradza męża.
Nie uciekaj..

Najfajniejsze są rozwódki,
wciąż o pierwszym pamiętają
i się mszczą za każdym razem,
kiedy z innym się kochają
Nie uciekaj..

Otwórz panienko

Nie mam już siły,
by cię namawiać
do mej miłości
panienko.
Ciągle się wahasz,
czy mi otworzyć
do twego serca
okienko.
Już masz ochotę,
to znów odpychasz,
czasem przytulasz,
a później zwodzisz,
napełniasz serce
słodką nadzieją,
a później szybko
odchodzisz.
Nie można włożyć
ręki do ognia,
by ręki takiej nie
sparzyć,
nie poznasz nigdy
smaku miłości,
gdy zamki na
drzwiach założysz.
Otwórz na oścież
drzwi do pokoju,
póki twa młodość
rozkwita.
Później z uśmiechem
będziesz wspominać,
gdy twoja jesień
zawita.

Konflikt, Miesiąc miodowy, Młody

Konflikt

Rozum mi każe pisać o sobie,
nie narzekając na ciało..
Ciało wiedziało o swoich wadach,
a miało tych wad niemało.

Ciągnęło ciało do tych rozkoszy,
mimo napomnień kolegi.
Wszystko się rwało,co się ruszało,
najlepiej od razu w biegu.

Rozum rozpaczał, ciało się śmiało,
ciągle kroczyło do przodu.
Rozum ostrzegał, czas zwolnić tempo,
ciało pragnęło przygody.

Nadeszła kiedyś i taka chwila,
gdy tchu zaczęło brakować.
Co mi poradzisz drogi kolego?
Bo nie mam już sił balować.

Rozum pokraśniał, czekał tej chwili,
z uśmiechem wtedy orzeka:
Niech cię od dzisiaj prowadzi głowa,
a inny narząd trochę poczeka.

Po pewnym czasie ciało odżyło,
zaczęło nabierać wigoru.
Inne narządy znów były ważne
i mu nie dały wyboru.

Zaniechał rozum mądrych pouczeń,
bo chyba wiedział o prawdzie takiej:
Małe są szanse na jakiś sukces,
gdy jest się razem z łajdakiem.

Miesiąc miodowy

Dziś już nie będzie żadnej nagrody,
już się zakończył miesiąc miodowy.

Odpocznij trochę od tej roboty,
ciągle ci w głowie te same psoty.

Trzeba popatrzeć na świat szeroki,
a czasem dobrze także na boki.

Bo gdy za często patrzysz na złoto,
to miłym staje się nawet błoto.

Może wystarczy już tej wygody,
trzeba by skrócić okres godowy.

Każde uczucie trzeba dozować,
z umiarem trzeba też się miłować.

Nadmiar rozkoszy to już cierpienie,
a jedna miłość naszym więzieniem?

Trzeba się zbierać, jedziemy rano,
ja także czasem chcę pobyć sama.

Młody

Jeden cieszy się z pieniędzy,
drugi cieszy się z urody,
trzeci, że ma mocne pięści,
a on cieszy się, bo młody.

Ciało jego wie, że żyje,
czasem może aż za wcześnie.
Kiedy rano wstaję z łóżka,
chyba wstydzi się troszeczkę?

W samotności w lustro patrzy
i podziwia swoje ciało.
Tu by może trochę przyciął,
a tu jest trochę za mało.

Jak ujarzmić młode zmysły?
Jak ujarzmić młode źrebię?
Na źrebaka pług jest dobry,
chłopakowi z czasem przejdzie.

Diabeł w piecu pali, Dziwne rady mojego stryja, Kocham życie

Diabeł w piecu pali

W starym piecu diabeł pali,
gospodyni w dywan wali.
Córka wścieka się na smyka,
ma sześć latek a już pali.

Gospodarze pod remizą
powolutku piwo sączą.
Już trenują święty nastrój,
jak na razie na stojąco.

Obgadują wszystkich w koło
w poście plotki trzeba puścić.
Kto się upił na zabawie,
kto się pobił na odpuście?

A na koniec polityka;
Krowie mleko w cenie wody,
sąsiad tyra w Ameryce,
tam nałyka się swobody.

Już do domu się rozchodzą,
idą wolno chwiejnym krokiem.
Wszystkim w koło zdrowia życzą,
pod gorzałkę i pod boczek.

Dziwne rady mojego stryja

Pamiętaj kochany bratanku,
rzekł stryj stary gajowy,
że nic tak nie doda powagi,
jak buty i kożuch brązowy.

Nie miałem wysokich butów,
lecz zwykle buty, bite i szyte,
jednak chętnie bym poznał,
jakąś młodą przystępną kobitę.

Jednak z uśmiechem słuchałem,
starszego kuzyna przemowy,
a wtedy już trochę wiedziałem,
o co dziewczynom tak chodzi.

Jak idziesz wiejską ulicą,
to nigdy nie patrz pod nogi,
bądź prosty i patrz wysoko,
bo oczy spuszczają ubodzy.

A gdy będziemy na miejscu,
przywitaj się, jak ci mówiono,
uśmiechaj się dużo do matki,
bo matka daruje wam wiano.

Nie pytaj o posag i ziemię,
najlepiej udawaj ty pana,
postaw dwa litry gorzały,
a sprawa będzie wygrana.

Lecz wszystko się pokręciło,
spotkanie przebiegło inaczej.
Gdy starzy już dobrze popili,
to myśmy poszli na spacer...

Kocham życie

Młody byłem, mało piłem,
chociaż za tym już tęskniłem.
Wiem, że wielki talent miałem,
jednak trochę pić się bałem,
ale miły był ten smak,
więc nuciłem sobie tak:

Kocham życie, kocham picie,
co za życie jest bez picia?
-Straszna nuda i radości brak.

Starszy byłem, dużo piłem,
wiele planów zawaliłem.
Skutki picia dobrze znałem,
lecz za bardzo je kochałem,
ale miły był ten smak,
więc nuciłem sobie tak:

Kocham życie, kocham picie,
co za życie jest bez picia?
-Straszna nuda i radości brak.

Kiedy siwe włosy miałem,
swego picia już się bałem.
Piłem wtedy w samotności
i nie czułem już radości.
Już musiałem czuć ten smak,
więc nuciłem sobie tak:

Całe życie, tylko picie,
kac prowadzi mnie przez życie,
tylko rozpacz i radości brak.

Ktoś sprostował moją drogę,
obdarzył duszę pogodą.
Zaprzestałem swego picia
i poznałem inne życie.
Obrzydł mi gorzały smak,
wtedy już śpiewałem tak:

Albo picie, albo życie,
kocham życie to bez picia,
jest nadzieja i radości smak.

Ciało, Chciałem być,Co jest ważniejsze?

Ciało

Smutne ciało w kącie stało,
wczoraj wiele przeskrobało.

Został niesmak z tamtej nocy,
aż wstyd spojrzeć sobie w oczy.

To, co wczoraj było rajem,
dzisiaj piekłem już się staje.

Bo gdy ciało szepcze słowa,
to pijana twoja głowa.

A gdy głowa jest pijana,
to już reszta jest sprzedana,

Wczoraj rozum był uśpiony,
dziś bądź miły dla swej żony.

Choć za bardzo nie przesadzaj,
bo pomyśli, że ją zdradzasz..

Musisz kilka dni poczekać,
później znów zaczniesz narzekać.

Nie ma żadnej perspektywy,
daj pan setę, na ryj krzywy.

Znów się twoje ciało budzi
i znów ciągnie cię do ludzi.

Do muzyki,do wesela,
już przy stole gra kapela.

Już jest ranek, czas do domu.
Co dziś powiesz swojej żonie?

Chciałem być

Chciałem zawsze być mądry,
szybko dążyć do celu,
gardzić tymi, co za mną,
nie być jednym z tych wielu.

Ref.
Pobłogosław mnie Panie,
jak zwykłego człowieka,
który idzie powoli,
a dochodzi do celu.

Chciałem zawsze być piękny,
być zdobywcą na drodze,
miłość mierzyć do ciała,
kroczyć prosto po lodzie.

Ref.
Pobłogosław mnie Panie..

Chciałem też być bogaczem,
dostać wszystko na tacy,
lecz jednego się bałem,
zwykłej codziennej pracy.

Ref.
Pobłogosław mnie Panie..

Lecz Ty na mnie spojrzałeś,
i Twa wola nie taka;
zamiast stworzyć kwiatuszek,
to stworzyłeś pijaka.

Ref.
Pobłogosław mnie Panie?

Jednak dałeś nadzieję,
wymierzając mi karę,
może, kiedy powstanę,
znów odnajdę swą wiarę.

Ref.
Pobłogosław mnie Panie?

Co jest ważniejsze

Zacząłem dzisiaj filozofować,
nie wiem, dlaczego to mi się stało,
przyszło mi na myśl pewne pytanie;
Co jest ważniejsze, rozum czy ciało?

Rozum mi mówi, to oczywiste,
w fizyce tylko, jest ciało stałe.
Ja tu kieruję, wszystko układam,
gdy mnie zabraknie, to nie ma ciała.

Ciało zadrżało, zaczęło krzyczeć,
popatrz ty na mnie okularniku;
Niejeden dla mnie postradał głowę,
a innych głupot to już nie zliczę.

Rozum posmutniał i spuścił głowę,
bo takim faktom nie mógł zaprzeczyć,
jednak wynalazł ważny argument,
spokojnym głosem wyrok orzeka.

Gdy mnie zabraknie, to ty umierasz,
stoczą cię szybko groźne nałogi.
To ze mną jesteś prężny i silny,
jak mnie odrzucisz, jesteś ubogi.

Już otrzymałem swoją odpowiedz,
co w naszym życiu jest bardzo ważne.
Jest zdrowy rozum i zdrowe ciało
wtedy gdy żyją z sobą w przyjaźni.

Męskie przybory, Rumieniec, Bez nałogów

Męskie przybory

To, co napiszę i tak wszyscy wiedzą,
lecz tego nie mówią, bo pewnie się wstydzą.

Bo Stwórca, który do żartów nie skory,
rozmyślnie ułożył męskie przybory.

Wysokich obdarzył wzrostem i urodą,
dlatego wybrali górną przegrodę.

To, co znaleźli, szybko schowali,
by ci co na dole, z nich się nie śmiali.

A mali chociaż nie sięgali szczytu,
znalazłszy przybory, jęknęli z zachwytu.

O średnich chyba nie warto wspominać,
o ich wyczynach chichoczą dziewczyny.

A wszystkim innym mówię, że pora,
byście zadbali o swoje przybory.

Bo każde narzędzie szybko się zużywa,
gdy w wielu miejscach się go używa.

Rumieniec

Wszyscy mężczyźni na ciebie
patrzą,
pewnie cię widzą na pustej
plaży
i w swoich myślach cię
rozbierają..
Dlaczego oni o tobie
marzą?

Ty się uśmiechasz sama
do siebie,
a może także zaczynasz
marzyć?
Na twojej twarzy zakwitł
rumieniec,
jakby się pytał, czy to się
zdarzy?

Bez nałogów

Jeden pije, drugi pali,
trzeci ciągle babę wali.

Ja nie palę i nie piję,
konia, baby, się nie biję.

Oczy jeszcze radość dają,
to, co młode oglądają.

Na lekarstwa nie wydaję,
bo mi z renty nie zostaje.

Po co mi ta kasa chora,
kiedy nie mam na doktora?

Bo za darmo, trzeba czekać,
tylko zdrowy się doczeka.

Już na ziemi nie pracuję,
ziemia płacze,ja świętuję.

Pozostały mi odłogi
i bolące stare nogi..